nowy_mlodzieniec_fot_hawa_dsc04131.jpg
Dobrze ułożony młodzieniec z Łodzi
Dobrze ułożony młodzieniec na samym początku się rozebrał, żeby zmienić ubranie, a przy okazji pokazał publiczności, jak wygląda czy raczej, jak może wyglądać ciało transpłciowego mężczyzny. Co za ulga, że nikt nie musiał po kryjomu tego guglać, nadwerężać wyobraźni ani w ogóle zaprzątać sobie głowy genitalnymi deliberacjami. Trudno przy tym o skuteczniejsze i bardziej kategoryczne zerwanie kulturowego paktu, że o płci decydują genitalia. Bo chyba nikt na widowni już tak o tym nie pomyślał do końca spektaklu i w przyszłości też tak nie będzie myślał, przekonawszy się, że jeśli bohaterowi w jego męskości doskwierał jakiś brak, to co najwyżej brak pieniędzy na utrzymanie rodziny. Historia toczy się żwawo i jest pasjonująca – oryginalna, lokalna, łódzka, robotnicza, plebejska, sądowa, wojenna i o miłości. Szczęśliwej miłości, dodajmy.
Przywiązuję wagę do tego początkowego gestu obnażenia, który ma charakter pozornie radykalny, a w istocie jest niewinny, dobrze umotywowany i kluczowy dla odbioru spektaklu ze zrozumieniem istoty problemu, tkwiącego nie w ciele bohatera, ale w systemach, które chcą nim władać. Tranpłciowy performer, Edmund Krempiński, w tytułowej roli obnaża swoje ciało, by wszyscy mogli się potem skupić tylko na tym, co naprawdę ważne, zamiast rozmyślać, jak właściwie wyglądają jego drugorzędne cechy płciowe.
Podobnie robiła w jednym ze swych performansów Penny Arcade – rozbierała się i nago wygłaszała swój monolog, tak poważny i angażujący, że z dużą pewnością siebie kończyła go słowami: „jak sądzę do tej pory zdążyli państwo już całkiem zapomnieć, że nie mam na sobie ubrania”. Dobrze ułożony młodzieniec pod koniec przedstawienia mógłby powiedzieć coś podobnego: jak sądzę do mojej pod męskim ubraniem nagości nie przywiązują już państwo takiej wagi, jak wcześniej, prawda?
Joanna Krakowska
Jolanta Janiczak Dobrze ułożony młodzieniec, reż. Wiktor Rubin, Teatr Nowy im. Dejmka w Łodzi, premiera 25 marca 2023.